sobota, 26 stycznia 2013

wieczorem____________skulony

Dzisiejszego wieczoru opadną mi ręce, zwątpię po raz kolejny w swoje szczęście, może pójdę do kina sam, potem wrócę na spokojny Żoliborz i upiję się z wiedzą, że będą miał kaca. Zrobię to dziś i tak będzie, w dzień w którym trzymam w dłoniach i słucham debiutanckiej płyty zespołu w którym śpiewam, w dzień w którym mróz jest dwucyfrowy, w dzień w którym nie ma Ciebie. W najzimniejszy weekend tej zimy moje rozpalone serce sparzy się własnym ogniem i pocznie się znowu kulić. Jestem skulony. Jestem zły. Jestem zawiedziony.

Poranek, w którym swędzi metka od majtek, koszulka źle się ułożyła, spodnie uwierają, szalik przepuszcza ciepło, a kaptur zasłania oczy. Poranek, w którym stupor zamieszkał we mnie do tego stopnia, że jadąc na próbę wysiadłem na złej stacji metra, ślepo idąc raz do jednego wyjścia, potem do drugiego, orientując się po dłuższej chwili, że to dopiero pole mokotowskie. "Marchewkowe pole rośnie wokół mnie, w marchewkowym polu jak warzywo tkwię. Wszystko się może zdarzyć." Wszystko się dzieje, tylko nie to. Ja w polu.

2 komentarze:

  1. Byłem tu, wiesz? Ale tylko ukradkiem podglądnąłem tę Twoją (już wiem, że z dużej litery trzeba) prywatność, tę intymność. Nie mam odwagi na więcej. Uzależniam się od słów... niestety :/

    OdpowiedzUsuń