czwartek, 27 czerwca 2013

związkowe.wycinanki._____.opowieści.

Opowieść o tych, którzy choć swoich mają, ze sobą się całowali. Opowieść o tym, który siedząc z boku widział to wszystko. Opowieść o tym, który szukając poczucia bezpieczeństwa, trzymał za fiutka innego, tego, który szukając przygód dał sobie obciągnąć w saunie, bez twarzy, bez słów, bez problemów. 

"Ej, a jesteście tu większą grupą? Jest jakiś branżowy? Ten w białym kołnierzyku na przykład?". Bliskość na wyciągnięcie kołnierzyka. Opowieść o tym, dla którego jebanie było ważniejsze od kumpla, opowieść o tym, który jebania już nie ma od dawien dawna, ale tak bardzo boi się samotności, że tkwi w nudzie po uszy. "Bo jest."

"Kocham go, ale musi przestać pić."

Wreszcie opowieść o tym, który szczęśliwy jest, choć kpiące zdania dookoła musi znosić. Niech mu trwa. Kocha. Pokochał po chwili. Szczęściarz.

Jesteśmy chusteczkami do nosa. Złotówka na stacji. Wydmuchasz smarki z siebie i wyrzucasz. Tata mój ma chusteczki do nosa bawełniane, w kratę, prane, prasowane, zadbane. Nie jesteśmy już tacy. Nie korzystamy z siebie wielokrotnie. Dmuchamy smarki, gluty, kozy z nosa.

Zgubiłem się. Konwulsyjnie szukam potwierdzenia atrakcyjności u byle kogo. "Fajny jesteś, taki wysoki" , "Niesamowita twarz." "Potańczymy razem?" 

Mijamy się. Gubimy się. Strzelamy. Niecelne te strzały. Popłaczę sobie w mieście na P.


środa, 19 czerwca 2013

moja.klasa_lista.obecności_scena

Osoby:
Nauczyciel - N
Klasa  - K

Godz. 8. Dzwonek. Wchodzą do klasy. Siadają. N sprawdza identyfikatory, buty na zmianę, co by w brudnych nie włazić w życie. Będzie klasówka? Dasz ściągnąć? Uczyłaś się? No trochę, ale nic nie umiem. Siedzimy razem?

Dziennik. Co dzień. Codziennik. Lista obecności:

- Kadzidło?
- Jestem.
- Smutek?
- Jestem. (powiedział wyraźnie i głośno mimo, że w pierwszej ławce siedzi)
- Rozpierducha?
- Jestem. (Odpowiedziała znudzona)
- Ironia i Dystans?
- JESTEŚMY (krzyknęły dwie spod okna z ostatniej ławki)
- Miłość?
- Nie ma! (zarechotała Ironia)
- Znowu? (Dopytał z powtarzalnym niedowierzaniem N)
- Wagaruje jak zwykle (Dopowiedziała dystans)
- Ech... (westchnał N. myśląc o Miłości) Nie wiem jak zaliczy ten semestr... Przyjeciele?
- SĄĄĄĄ (krzyknęła zwarta grupa wsparcia spod drzwi)
- Adam?
cisza
- Adam!
szmery
- Adam, widzę Cię odezwij się!
- Jestem, (powiedział niepewnie), ale zgłaszam nieprzygotowanie...
- Nie możesz zgłaszać nieprzygotowania na każdej lekcji... Do odpowiedzi! Na środek. Odpowiadaj - Kiedy będziesz szczęśliwy?
cisza
- Usłyszałeś pytanie?
szmery
- NIE PODPOWIADAĆ! (Krzyknął N, uciszając Przyjaciół)
cisza
- Siadaj! Dwója!

niedziela, 16 czerwca 2013

CHCE______

Kurwa, czy to tak źle, że wiem Kogo i Czego w Nim chcę? Jesteś do chuja wafla czy nie? Jak jesteś to kurwa chodź. No.... no chodź. 

Przecież Cię szukam i szukam. Weź się wysil i mnie znajdź. Wpadnijmy na siebie już.

"no...moje urodziny to już high time" - napisałem w styczniu...

Czy ja wiem czego chcę? Cieszyłem się wracając z kilku dni spędzonych w mocnym okręgu ludzi, cieszylem się wracając na mój spokojny Żoliborz. Nawet pomyślałem - jej... dobrze, że nikt tam na mnie nie czeka, że pobędę sobie pocichutku sam. Ale teraz już mam to swoje samotne cichuteńko i już mi wystarczy. I już chodź. 

Jak to pewna diva śpiewała. Chodź no chodź. Ukryj mnie.

niedziela, 9 czerwca 2013

osiem,dziewięć__szukam!__szczęściaspokoju__pałka.zapałka.dwa.kije

"8,9 szukam", powiedziała na granicy swoich światów mała P tuż przed zaśnięciem. Jakby odchodziła w świat jeszcze większej zabawy.

Dziecko nie robi na złość, dziecko mówi, że nie lubi i potem za chwilę znowu lubi, dziecko jak mówi, że kocha, to kocha, jak płacze to boli, jak śmiech to szczęście, dziecko kiedy chce TO po prostu TO bierze, domaga się bez ściemy tego czego chce.

Szukam szczęścia. Szukam spokoju. Odpierdala mi. Widzę dokładnie i czuję kiedy mój mózg po prostu wpada w wir. Chcesz? Mnie? Tak? Gdzie? Tu? Kiedy? A tymczasem spokój i szczęście są w czwartym piwie pod blokiem na żoliborzu o 5 rano kiedy już jasne a ptaki ścigają się na wyścigach wyścigowych. Szczęście i spokój jest w Mamie P. mojej miłości. Szczęście jest w tupocie stóp, albo dzwonniku z katedry co sobie brzęczy w tle. 

Za czym gonić? Po co znowu gonić? Za szczęściem i spokojem gonić?

Jest w mojej głowie. Wiem czego chcę. Niech mi tylko sperma nie zaleje mózgu, a fiut nie zasłoni widzenia. Już się nasyciłem tymi co się zakochali we mnie, a w nich ja nie. Już wiem, że i we mnie można. 

8,9 szukam! Szukam! Dobrze się poukrywali. Szczęście ze spokojem. Dookoła bloku, żeby jak najbliżej kryjówki. Do klatki na parter i hop hop schody jedne drugie i RAZ DWA TRZY ZA SIEBIE! Szukam. Każdy wygrywa. Nie pobite gary. Już serio nie chcę. Chcę najpierw 8, 9 szukam. A potem raz, dwa, trzy za siebie. Za Ciebie. Za Nas.

czwartek, 6 czerwca 2013

sam.na.sam.sam.nie.sam.SUPER.SAM._____

Lubiłem chodzić do SUPER SAMU z Mamą. "Stodoła" się nazywał. Bo można było chodzić między regałami i wybierać i patrzeć i marzyć. Rzadko tam chodziliśmy. Wolność wyboru była niecodziennością.

A dzisiaj? 250metrów od Ciebie jest ośmiu pedałów. Przebieraj. Wybieraj. Zdjęcie twarzy, zdjęcie fiuta, masz gumki i lubrykant? U mnie u ciebie? Teraz? Za ile? Za darmo. Wszystko za darmo. Wsadź wyjmij. Poliż. Połknij. Zrzygaj się.

Wolność przywrócona. Wolny w niewoli swojej. Sam na sam nie sam. Mam nadzieję, że mój Osobiście Osobisty Lekarz zostanie przy mnie w tej nie co zmienionej formie. Mam nadzieję, że wolność przywrócona nie stanie się na nowo moim więzieniem. Mam nadzieję, że mój fiut nie oszaleje.

Czas na bycie. Super sam. HA! To dopiero. Super sam. 

Idę do psychiatry.

wtorek, 4 czerwca 2013

zabij.mnie.nim.ona.to.zrobi______

Ona. Starość. Nie będę stary. Zabiję się, albo ktoś zabije mnie. Mój partner. Sory, ale będzie musiał to zrobić. Nie będę stary. Nie będę niedołężny. Ledwo poruszający się. Bezzębny. Nie będę zadawał pytań - po co tu jeszcze jestem? Mówił, że czegoś nie pamiętał. Powtarzał tych samych historii w kółko. Narzekał jak mi ciężko. Nawet jeśli życie będzie zajebiste, kiedy tylko jebnie mną skurwiel - rak, ułomność fizyczna - 

tabletki
zastrzyk

Tak, żeby krwi nie było. I spalić mnie proszę.Bez sekcji ciała.

Starzy ludzie mnie denerwują. Ciekawe czego im zazdroszczę, że tak mnie denerwują.

Jakieś bliźnięta były przetrzymywane przez 5 lat w mieszkaniu w miejscowości oddalonej o 20 km od mojego rodzinnego domu. 5 lat. Ja jebię.

Czy przyjdzie mi budować znowu domek z kart? Kolejny zamek z piasku? Czy wreszcie wielki zamek na mocnych fundamentach. Nawet jeśli, to już bez oglądania się za siebie i wracania do łóżek, w których choć ciepło chwilowe i ulga, to jednak ta sama rzeka, do której nie chcę już wchodzić. Ciekawe na ile silny będę.

I jak ta pogoda jestem. Ciepło. Zimno. Pada. Słońce. Truskawki. Zgnilizna. Perfuma. Bąk.