sobota, 19 stycznia 2013

nocna.zazdrość________

Prosty tytuł posta. Ja znowu błądzę i pytam "dlaczego?" Sytuacja wygląda następująco, wróciłem na chwilę na Żoliborz bo próba jutro, ale jeszcze one show przede mną w mieście na R. więc dlatego pobyt żoliborski chwilowy. Przyjeżdżam, zmęczony, wanna, i tak sobie leżę i myślę " Poradzę sobie, przecież zawsze tak jest, kolejne poznane osoby i znajomości na pewno zaprocentują w przyszłości, jak nie tu, to tam, przecież tyle mogę". Poczułem się dobrze, szklanka podwójnej melisy od B. rozgrzewa mnie od środka (miła odmiana po dwóch dniach wypełniania się napojem alkoholowym koloru herbaty), wtem M. - ach, wiosenne zauroczenie - pisze na fejsie, że coś tam bla bla że bla plum sra i bęc wyskakuje, że dostał reklamę, do której na castingu byliśmy razem i to w dodatku z moją znajomą sobie tam gra... ZACZYNA SIĘ, ściska mnie zazdrość połączona z radością, to pewne, bo przecież super, że wygrał, tylko kurwa gdzie ja w tym wszystkim, znowu nie ja. Całe myślenie sprzed dziesięciu minut o radzeniu sobie, że jest dobrze bierze w łeb i zamienia się w myślenie "kurwa, zawsze będę musiał kombinować i cieszyć się z tego co dzieje się u innych, a ja kurwa zrobię sobie szkolenie na kolejny zawód, który i tak nie wyjdzie bo coś jebnie." Nakręcam się, nakręcam się, się nakręcam się, się na się krę się cam.

PŁĘTA z Gombrowicza: "To tak w kółko każdy zawsze, wszystko zawsze... To tak zawsze."

Dobranoc. Meliso działaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz