czwartek, 28 marca 2013

off.koniec__________

Ok. Wystarczy. Pełnia zrobiła swoje, wykoleiła totalnie, choć to nie wina księżyca, który bezkarnie świeci w moje okno na spokojnym Żoliborzu.

Mówię pas. Off. Koniec. Wystarczy. Detox. Wyjeżdżam.

Jadę powciągać białe kreski świeżego spokoju. Jadę zaciągnąć się brakiem szumu w głowie. Ostrą igłą strzykawki, prosto w tętnicę szyjną wbiję do obiegu siebie samego sobie. Do wewnątrz podróż. Jest tyle filmów do nadrobienia. Tyle spacerów do przejścia. Tyle myśli do ułożenia. Na buty do biegania czas. Wdech. Wydech. Do dechy gaz. 

Za dużo. Za bardzo. Za mocno. Chwila, moment, stop. Mówię stop i nie pójdę nigdzie dalej. Tupam nogą i mówię nie. Nie pójdę. Jeśli skrzywdzę kogoś tym staniem - trudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz