wtorek, 24 stycznia 2017

cień

I stało się. Skuliłem się w metrze. Oko mokre. Jedno. Drugie. Potem kaptur na głowę. A potem... ustąpiłem miejsca własnemu cieniowi w przejściu przez drzwi. Tak to dzisiaj. 

Dzisiaj jest też dzień, w którym przychodzi historia. Zaznaczam ją. Nie wiem jak się skończy. Jest koszmarna. "when I fall in love" śpiewałem z innymi. A dzisiaj. Pół miliona. Dwa tygodnie. Boże.

Dzisiaj jest też dzień, w którym myślę sobie, że jestem. Oto jestem. Cały ja. Nie wstydzę się niczego. Odpowiem na każde pytanie. Jestem cały.

Jestem cały. Zamrożony w środku ze strachu. Skute lodem serce. Nie mam pomysłu jak się zabrać do rozpuszczania. 

Masz jakiś rozpuszczalnik? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz